Energa MKS kontra PGE Vive - bez niespodzianki w Kaliszu (wideo)
06.11.2018 22:32 Źródło: inf. własna/PGNiG Superliga
komentarzy 0
Niespodzianki nie było. W meczu 10.serii PGNiG Superligi zespół Energi MKS Kalisz uległ na własnym parkiecie PGE VIVE Kielce 27:37.
![]()
Mimo porażki, która w starciu z mistrzami Polski nikogo dziwić nie powinna, zawodnicy Energi MKS mogli opuścić parkiet z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Zagrali ambitnie i bez kompleksów, rzucając rywalom więcej bramek niż choćby utytułowane Azoty czy Orlen Wisła Płock.
Nie spuszczali jednak głów, starając się za wszelką cenę utrudnić kielczanom powiększanie przewagi. I robili to całkiem skutecznie. Motorem napędowym kaliskiej ofensywy był bez wątpienia, zdobywca siedmiu goli, Maciej Pilitowski. Śmiało poczynał sobie również Kamil Adamski (5 goli).
To właśnie po jego trafieniu, na kilkadziesiąt sekund przed końcem pierwszej połowy, MKS skrócił dzielący go od rywala dystans do dwóch bramek (12:14). Niemal równo z syreną Artsema Padasinau pokonał jednak Angel Fernandez, tak więc kaliszanie opuszczali parkiet ze startą trzech bramek (12:15).
Gospodarzom udawało się momentami skracać nieco dystans, jak choćby w 50. minucie, gdy po serii trzech trafień było 20:29, jednak większej krzywdy doświadczonym rywalom wyrządzić nie zdołali. Ostatecznie mecz zakończył się dziesięciobramkową różnicą (27:37), a jego rezultat rzutem w ostatnich sekundach ustalił Dzianis Krytski.
[wideo] PGNiG Superliga: Vive pewnie wygrało w Kaliszu!
Powiedzieli po meczu:
Bartłomiej Bis (obrotowy PGE VIVE Kielce): Szczerze mówiąc, o tym, że wystąpię, dowiedziałem się dopiero w poniedziałek, więc byłem nieźle zaskoczony tym, że dziś pojadę do Kalisza. Z kolanem wszystko w porządku, podczas meczu „nie odzywało się” i nie przeszkadzało w żaden sposób w grze. Oczywiście, dziwnie było stanąć na boisku po tak długiej przerwie, jakby nie było to ponad osiem miesięcy!
![]() ![]() Maciej Pilitowski (rozgrywający Energi MKS Kalisz)
Krzysztof Lijewski (rozgrywający PGE VIVE Kielce): Po pierwszej połowie w szatni było spokojnie. Talant nas chwalił, chodziło tylko o odzyskanie koncentracji. Już nawet nie chodziło o to, w ilu graliśmy, kto był, a kogo nie było. Był taki moment w końcówce pierwszej połowy, gdy ją straciliśmy. Z całym szacunkiem do kaliszan, byliśmy dzisiaj po prostu sportowo lepsi.
Brakowało właśnie tylko pełnego skupienia, ponieważ mieliśmy sytuacje, ale ich nie wykorzystywaliśmy. Obrona rywali stała mocno, Zbyszek (Kwiatkowski – przyp. red.) dobrze nią dyrygował, nie było lekko. Lepiej się gra, gdy cały czas zachowuje się najwyższy poziom, wówczas właściwie jest się ustawionym w głowie, wiesz, że musisz być czujny, bo rywal naciera. Niestety, mamy ligę jaką mamy, i tak z sezonu na sezon jest coraz lepiej. My narzucamy takie tempo, że mało kto je dzisiaj wytrzymuje.
Energa MKS Kalisz – PGE Vive Kielce 27:37 (12:15)
oceń
![]() ![]() ![]()
|