Gwardia ograła Vive - sensacja w półfinale (wideo)
14.05.2019 20:19 Źródło: inf. własna/PGNiG Superliga
komentarzy 0
W pierwszym meczu półfinałowym PGNiG Superligi Gwardia Opole pokonała PGE Vive Kielce 32:31. Spotkanie niemal cały czas było wyrównane, a po kielczanach było widać kumulację zmęczenia z poprzednich wymagających starć z Paris Saint-Germain i Orlen Wisłą Płock. W ostatnich sekundach spotkania zwycięską bramkę dla gospodarzy zdobył Karol Siwak.
![]()
Widziane z Opola:
Pojedynek rozpoczął się od dwubramkowego prowadzenia ekipy z Kielc. Skutecznie między słupkami interweniował raz za razem Adam Malcher. Po 10 minutach gry, dzięki twardej obronie Gwardzistów, opolanie remisowali 4-4. Ale wówczas rozstrzelał się Alex Dujshebaev i już 5 minut później goście podwoili swój dorobek punktowy. Wówczas musiał interweniować duet Kuptel-Skórski.
Od tego momentu kielczanie zaczęli popełniać błędy, co dwukrotnie wykorzystał Antoni Łangowski. Natomiast wystarczyło odrobinę nieuwagi gospodarzy i uczestnicy Final Four Ligi Mistrzów wysunęli się na pięciopunktowe prowadzenie na 10 minut do końca odsłony.
Świetnie w bramce rzuty karne łapał Malcher. Następnie Ivica widowiskowo pokonał Zarzycki i na dwie minuty do końca pierwszej połowy przewaga stopniała do jednej bramki 13-14. Wynik odsłony na 15-15 ustalił Aguinagalde.
Na kwadrans do końca meczu, przy stanie 23-23 w bramce Adama Malchera zastąpił Mateusz Zembrzycki, ale podobnie jak Yogi, był skuteczny. Gwardziści wciąż w obronie stali bardzo twardo, a Przemysław Zadura był niczym tur.
Na cztery minuty do końca interweniował ponownie „Yogi” i wynik wciąż oscylował na granicy remisu 30-30. Czerwoną kartkę za faul na Blazu Janc, otrzymał Jan Klimków, ale i to nie zatrzymało rozpędzonej Gwardii. Na 20 sekund do końca meczu rywale nie wytrzymali presji i pogubili się, wówczas do kontry ruszył Karol Siwak i rzucił najważniejszą bramkę w swojej karierze.
W pierwszym meczu półfinałowym pokonaliśmy PGE Vive Kielce 32-31 i już na stałe zapisali się na kartach historii polskiej piłki ręcznej.
Widziane z Kielc:
Nie miał zbyt szybkiego tempa początek pierwszego z półfinałowych spotkań ligi. Obie ekipy dość spokojnie budowały akcje w ataku pozycyjnym, zwiększając obroty dopiero na końcowym etapie poszczególnych zagrywek. Od początku swoją obecność między słupkami zaznaczali Filip Ivić oraz Adam Malcher, odbijając po kilka piłek (Adam Malcher poprawnie interweniował m.in. przy rzucie karnym wykonywanym przez Blaza Janca). Po około dziesięciu minutach na tablicy wyników widniał remis 4:4, ale wtedy nasi zawodnicy zabrali się do pracy – Blaz Janc, Alex Dujshebaev i Marko Mamić wyprowadzili swój zespół na cztery trafienia do przodu, 8:4.
![]() ![]() Mateusz Jankowski (obrotowy Gwardii Opole)
Talant Dujszebajew (trener PGE VIVE Kielce): Dzisiejszego wyniku nie odbieramy ani ze zdziwieniem, ani ze złością, to po prostu konsekwencja tego, że w niedzielę graliśmy finał Pucharu Polski. To tylko to. Wiedzieliśmy, że dzisiaj czekać nas będzie trudne spotkanie i, mówiąc kolokwialnie, jestem mega, mega, mega niezadowolony z tego wyniku. Popełniliśmy za dużo błędów sam na sam z Adamem Malcherem i tyle.
Poza tym wszystko jest okej. Jestem bardzo zły na sędziów za to, że gdy Klimków sfaulował Blaza najpierw nie chcieli przyznać mu kary, a potem dwie minuty dostał Mateusz Jachlewski. Ale nie ma co więcej o tym gadać. Ponad sto meczów wygraliśmy i kiedyś w końcu musiała przyjść porażka. Teraz spokojnie odpoczniemy, przygotujemy się do rewanżu w sobotę u nas w hali.
Jesteśmy tylko jedną bramką w tyle, jeśli wygramy, to już nie będzie tej mega sensacji, szoku i tego wszystkiego, o czym teraz się mówi. Gdy wygraliśmy u siebie z Paryżem dziesięcioma bramkami mówiłem „spokojnie, jeszcze nie świętujcie i nie kupujcie biletów do Kolonii”. W Paryżu potem byliśmy jedną bramką za burtą, ale udało nam się i wtedy dopiero można było nastawiać się na Final 4.
Moi zawodnicy to tylko ludzie, zmęczenie to normalna rzecz, nie jest łatwo rozegrać meczu z Gwardią Opole w tak krótkim czasie po spotkaniu z Płockiem. Jutro drużyna ma wolny dzień, w czwartek i w piątek będziemy przygotowywać się na sobotę i w sto procentach gotowi wyjdziemy na parkiet. Jeszcze nie wiemy co z Blazem Jancem, mam nadzieję, że nic się nie stało, jutro zawodnik przejdzie badania.
W szatni powiedzieliśmy sobie, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, choć przecież i tak najsłabszy zawodnik z Kielc u nas byłby najlepszy. Cieszymy się, że dziś nam wyszło, zagraliśmy totalnie bez obciążeń. Dziękujemy kibicom, bo to, co zaprezentowali dzisiaj, to Liga Mistrzów. Tego, że dzisiaj wygraliśmy, nikt nam nie zabierze. Teraz cieszymy się z tym zwycięstwem, nie patrzymy na to, co będzie w rewanżu. Co przyniesie przyszłość, zobaczymy.
[wideo] PGNiG Superliga TV: sensacyjne zwycięstwo Gwardii
KPR Gwardia Opole – PGE Vive Kielce 32:31 (15:15)
oceń
![]() ![]() ![]()
|