Znów zwycięstwo Vive - Arka trafiona i zatopiona
02.02.2019 21:09 Źródło: inf. własna/PGNiG Superliga
komentarzy 0
W meczu 16. serii PGNiG Superligi PGE VIVE Kielce pokonało u siebie Arkę Gdynia 38:25. Jak na ostatnią drużynę w tabeli ligowej goście spisali się w Hali Legionów naprawdę nieźle, początkowo prowadząc z kielczanami 6:3 i przez pewien czas nie pozwalając odskoczyć gospodarzom na większą odległość bramkową. Drużyna PGE VIVE szybko objęła jednak kontrolę nad spotkaniem i ostatecznie pokonała gdynian trzynastoma trafieniami. W spotkaniu zabrakło Michała Jureckiego oraz Luki Cindricia i Daniela Dujshebaeva, po raz pierwszy w tym roku na parkiecie zobaczyliśmy natomiast Arcioma Karaloka.
![]()
Dość niespodziewanie, bo od prowadzenia gości 3:1 rozpoczęło się pierwsze spotkanie w Hali Legionów tego roku. Prowadzenie to, w dużej mierze dzięki dobrej postawie swojego bramkarza, Macieja Pieńczewskiego, gdynianie powiększyli do trzech trafień w dziesiątej minucie meczu (6:3). Cztery szybkie kontry w wykonaniu Blaza Janca (trzy) i Arcioma Karaloka (jedna) wystarczyły jednak, by w ciągu trzech minut to kielczanie przejęli stery na tej arce i objęli prowadzenie 7:6.
Po kwadransie nastąpiła tradycyjna zmiana warty. Do końca pierwszej połowy zawodnicy Talanta Dujshebaeva ustabilizowali przebieg pojedynku, który, schodząc na przerwę, wygrywali 20:12.
Marko Mamić ponownie wbiegał na boisko do defensywy, ale tym razem zmieniając na środku Alexa. Gdynianie stawiali dzielny opór żółto-biało-niebieskim i powoli, krok po kroku odrabiali starty. W czterdziestej trzeciej minucie tracili do kielczan pięć bramek.
Nie było jednak mowy o utracie kontroli nad przebiegiem meczu przez gospodarzy. Podobnie jak w pierwszej części gry, wystarczyło kilka kontr, by znów odjechać rywalom na osiem trafień. Na dziesięć minut przed końcem spotkania PGE VIVE prowadziło 29:21.
Powiedzieli po meczu:
Talant Dujshebaev (trener PGE VIVE Kielce): Wczoraj zrobiłem bardzo mocny trening, wszyscy byli obecni, to był super trening! Potrzebowaliśmy takich zajęć, więc podchodzę do dzisiejszego meczu z pełnym zrozumieniem. Gdybym wczoraj zrobił lżejszy, krótszy trening, to dzisiaj na pewno byłoby inaczej. W trakcie całego sezonu w którychś meczach musimy trochę opuścić formę, popracować trochę bardziej fizycznie. Na poniedziałek też mam zaplanowany bardzo mocny trening, dlatego byśmy w środę i w czwartek mogli spokojnie przygotowywać się do spotkania z Kristanstad, więc wtorkowy mecz również może wypaść nam trochę gorzej. ![]() ![]() Adam Lisiewicz (drugi trener Arki Gdynia)
Arciom Karalok (obrotowy PGE VIVE Kielce): Kolano już mnie nie boli, ale trochę ciężko jest wrócić na parkiet ze względów psychologicznych, bo był miesiąc przerwy, w dodatku jestem po kontuzji. Dobrze, że wróciłem na dwa mecze przed spotkaniem z Kristianstad. Nie zagrałem takiego meczu, jaki bym chciał, ale jeszcze mam trochę czasu. Nawet nie wiedziałem, że Arka jest ostatnia w tabeli, chłopaki dobrze powalczyli przez sześćdziesiąt minut o każdą piłkę. Każdy zespół chce z nami grać na sto procent, by pokazać, że jesteśmy normalnymi zawodnikami, jak wszyscy inni. My też z każdym gramy na sto procent, wystarczy chwila dekoncentracji i możemy przegrać. Mariusz Jurkiewicz (rozgrywający PGE VIVE Kielce): Wydawało się, że może być łatwo, ale my nigdy nie podchodzimy tak do żadnych spotkań, nigdy też miejsce w tabeli nie odzwierciedla tego, jak będzie wyglądał mecz. Zresztą pamiętamy, jak wyglądał mecz ze Stalą Mielec, która była jedną z najlepiej wyglądających drużyn z tych, które do nas przyjechały. Cel gdynian był jasny, przyjechali powalczyć i pokazać się z jak najlepszej strony i myślę, że przez znaczną część spotkania im to wychodziło. Niektóre mecze tak się układają, trochę nam zeszło, zanim się obudziliśmy i weszliśmy w nasz normalny rytm, ale mecz trwa sześćdziesiąt minut. W Zabrzu też tak to wyglądało, tak może być z tymi pierwszymi spotkaniami po okresie przygotowawczym. Jedni są trochę bardziej zmęczeni mocnymi treningami, drudzy są zmęczeni po mistrzostwach i chwilę potrwa, zanim się dotrzemy. Adam Lisiewicz (drugi trener Arki Gdynia): Przyjechaliśmy z ambicjami, by powalczyć, ale wiadomo, zespół z Kielc to klasa światowa. Ciężko się z nimi gra, po piętnastu minutach zmieniają całą siódemkę. My dzisiaj przyjechaliśmy w troszeczkę osłabionym składzie, ale to nie jest oczywiście żadna wymówka, bo na boisku walczymy siedmiu na siedmiu. Nie jest to dla nas nic szczególnego, że prowadziliśmy 6:3, każdą akcję staramy się grać, jakby to była pierwsza akcja w meczu. Z dzisiejszego spotkania jesteśmy i zadowoleni i nie. Sport rządzi się swoimi prawami i jeżeli już przegrywamy, to chcielibyśmy to robić jak najmniejszą liczbą bramek. Tu było trzynaście, to sporo.
PGE VIVE Kielce – Arka Gdynia 38:25 (20:12)
oceń
![]() ![]() ![]()
|