LM: Vive wydarło zwycięstwo - wyjazdowa wygrana z Kristianstad (wideo)
09.02.2019 21:03 Źródło: inf. własna/PGE Vive Kielce
komentarzy 0
W meczu 11. Kolejki Velux EHF Champions League wygraliśmy na wyjeździe z IFK Kristianstad 34:33. Spotkanie przez całe sześćdziesiąt minut było wyrównane, a gra toczyła się w bardzo szybkim tempie. W ataku nie do zatrzymania był zdobywca jedenastu bramek, Michał Jurecki, wspierany przez Mariusza Jurkiewicza, autora pięciu trafień. W bramce fantastycznie wypadł Filip Ivić, który bronił cały mecz pomimo silnego rzutu w głowę, którego doświadczył na początku drugiej połowy, po którym został mu wielki, fioletowy siniak. W meczu zabrakło kontuzjowanych Luki Cindricia i Daniela Dujshebaeva.
![]()
Olbrzymie tempo narzucili zawodnicy obu drużyn od samego początku spotkania! Piłka krążyła od bramki do bramki, wymieniana szybkimi podaniami przez graczy PGE VIVE i Kristianstad. Na środku rozegrania Mistrzów Polski rozpoczął Mariusz Jurkiewicz, ale wkrótce zastąpił go na tej pozycji Mateusz Jachlewski.
Między słupkami fantastycznie wszedł w mecz Filip Ivić, który raz za razem popisywał się skutecznymi interwencjami, wpuszczając piłkę do siatki niemal tylko przy sytuacjach ewidentnie faworyzujących rzucających rywali, choć i w akcji jeden na jeden pięknie zatrzymał rozpędzonego w kontrze Antona Halena. W ataku nie do zatrzymania z kolei był Michał Jurecki. Kapitan PGE VIVE w jedenastej minucie zdobył swoje czwarte trafienie, wywiódł swój zespół na 7:4.
Osiemnastolatek od razu przeprosił Filipa, a ten otrząsnął się i pozostał w polu bramkowym, wcale nie tracąc na skuteczności! W kolejnych minutach nasz bramkarz kilkakrotnie poprawnie interweniował, zatrzymując rywali w ważnych momentach meczu.
Dzidziuś rzucał z bliska, z daleka, sam się asekurował, dobijając piłkę odbitą od bramkarza i zdawało się, że nawet podwieszony pod sufitem plecami do boiska z łatwością zdobyłby gola. Gospodarze jednak odpowiadali ciosem za cios, nie pozwalając nam odskoczyć na większy dystans. Na osiem minut przed końcem meczu prowadziliśmy tylko 30:29.
![]() ![]() Talant Dujshebaev (trener PGE VIVE Kielce)
Talant Dujshebaev (trener PGE VIVE Kielce): Jesteśmy w Kristianstad po raz trzeci, zawsze wiele zdrowia kosztuje nas granie tutaj. Pierwszy raz zremisowaliśmy, drugi raz przegraliśmy, a dzisiaj na szczęście wygraliśmy. Muszę pogratulować całemu zespołowi, który utrzymał koncentrację przez cały mecz. Gdy rywal gra tak szybko, koncentracja to najważniejsze słowo. Wynik jest korzystny dla nas i to najważniejsze. W końcówce, jeżeli dobrze pamiętam, nie wykorzystaliśmy czterech rzutów jeden na jeden, to trochę za dużo. Ale ogólnie myślę, że jest w porządku, jestem bardzo zadowolony, chłopaki walczyli jak lwy! Nie ma co gadać, wszyscy grali super, wszyscy walczyli, wszyscy robili błędy, ale trzeba przyznać, że Dzidzia i Filip to dzisiaj była połowa drużyny. Szkoda tylko Alexa, nie mam pojęcia, co z nim. Boli go kolano, gdy stoi prosto wszystko jest w porządku, ale gdy rusza nim na boki, to go boli. Jutro zobaczymy, zrobimy badanie w Kielcach i wszystko będzie jasne. Taki sport. Michał Jurecki (kapitan PGE VIVE Kielce): Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie! W mediach pojawiały się głosy, że gramy z najsłabszą drużyną w grupie, ale w Lidze Mistrzów nie ma słabych zespołów, zawsze na wyjeździe trzeba się napracować, żeby wywieźć zwycięstwo i to było widać. Dzisiaj naprawdę walczyliśmy o każdą piłkę, było poświęcenie całego zespołu i na końcu osiągnęliśmy cel. Klucz do wygranej? Walka! Walka o każdą piłkę, nieważne, czy to jest pierwsza, druga czy pięćdziesiąta dziewiąta minuta, każda piłka się liczy. Widać to zresztą po wyniku, wygraliśmy przecież tylko jedną bramką. Każda piłka, każdy rzut, każdy blok był bardzo ważny! Sport jest taki, że nie zawsze wszystko idzie super. Prowadziliśmy już trzema trafieniami, w czterdziestej którejś minucie ich trener wziął czas, coś zmienił, dobrze im poszło, wrócili do meczu. Na szczęście pod koniec to my zachowaliśmy więcej koncentracji, może trochę bardziej szczęście nam sprzyjało, ale, jak wiadomo, szczęście sprzyja lepszym. Wiemy, co musimy poprawić, trochę tego jest, ale to świadczy na naszą korzyść, bo oznacza, że możemy zagrać jeszcze lepiej! Filip Ivić (bramkarz PGE VIVE Kielce): To był bardzo ciężki mecz. Gratuluję również Kristianstad, który walczył od pierwszej do ostatniej minuty. To była szybka gra, padała bramka za bramką, bramka za bramką, było naprawdę ciężko i jestem bardzo zmęczony! Najważniejsze, że na końcu wygraliśmy. Nie wiem jeszcze tylko, co z Alexem, obawiam się, że może być ciężka kontuzja, jutro zobaczymy. Dziękuję kibicom za super doping! Dziś zdobyliśmy dwa bardzo ważne punkty, za tydzień mamy kolejny bardzo ważny mecz. Moje podbite oko to nic, to piłka ręczna, najważniejsze, że nie padła bramka (śmiech)! Jonas Carlström (trener IFK Kristianstad): Kielce to świetny zespół, wiedzieliśmy o tym wcześniej, za nami mecz z października minioneg roku. Wiedzieliśmy też, że mamy swoje szanse u siebie w domu i możemy wypracować, dobry rezultat, ale rywale okazali się lepsi, szczególnie w końcówce, m. in. dzięki dobrym interwencjom bramkarza. Jestem bardzo zadowolony z moich zawodników. Dużo rozmawialiśmy przed meczem o nastawieniu, sferze mentalnej. Wiem, że zrobili wszystko, co mogli. W końcówce zabrakło nam trochę szczęścia, teraz w naszej szatni jest gorąco. Jesteśmy niezadowoleni z braku punktów, ale myślę, że jutro będziemy zadowoleni z naszej postawy.
[wideo] EHF TV: Zobacz skrót meczu Kristianstad - PGE Vive!
IFK Kristianstad – PGE VIVE Kielce 33:34 (15:16) [wideo - cały mecz]
Kristianstad: Larsson, Kappelin – Hansson, Nyfjäll, Arnarsson 5, Nilsen 5, Canellas Reixach 4, Larsson, Gudmundsson 5, Hallen 2, Freiman 1, Ehn, Einarsson 2, Jurmala Aström, Chrintz 5, Halen 4
Źródło: PGE Vive Kielce (kielcehandball.pl), EHF Liga Mistrzów (EHFCL.COM)
oceń
![]() ![]() ![]()
|