PZP: Vipers ograł MKS Selgros - sześć bramek do odrobienia (wideo)
09.01.2016 19:45 Źródło: inf. własna/MKS Selgros Lublin/EHF
komentarzy 0
Po odpadnięciu z Ligi Mistrzyń piłkarki ręczne MKS Selgros Lublin rozpoczęły rywalizację w Pucharze Zdobywców Pucharów. Rozpoczęły nieudanie , bo w Kristiansand przegrały z tamtejszym Vipers 22:28, ograniczając mocno swe szanse na awans do kolejnej rundy.
![]()
Trenerka Sabina Włodek wciąż nie może mówić o komforcie pracy, bo do grona kontuzjowanych zawodniczek dołączyła ostatnio Kristina Repelewska, bohaterka środowej wygranej mistrzyń kraju w Elblągu. Do składu wróciły natomiast Joanna Drabik oraz Kamila Skrzyniarz.
Gorsza gra w ofensywie przyniosła łatwe gole gospodyniom i ich prowadzenie 5:3 po niespełna 8 minutach zawodów. Spotkanie z racji na wyrównany poziom oglądało się z dużą przyjemnością. Od stanu 6:4 mistrzynie Polski zdołały zaliczyć trzy trafienia z rzędu, w tym dwa autorstwa aktywnej Mihdaliovej.
Dobrze między słupkami spisywała się też Weronika Gawlik. Najpiękniejszego gola w pierwszym kwadransie zdobyła chimeryczna w tym sezonie Gęga, która sprytnie wykończyła kapitalne podanie od Iwony Niedźwiedź. Lublinianki w tym okresie były zwykle na minimalnym prowadzeniu. Drugi kwadrans zaczął się od dość chaotycznych ataków z obu stron, które nie trwały na szczęście długo.
Zarówno gospodynie jak i przyjezdne dobrze operowały piłką, bazowały głównie na szybkiej wymianie podań oraz jakości swoich liderek. W zespole Vipers były nią z pewnością naturalizowana Chorwatka Marta Tomać oraz Vilde Johassen. Po stronie Polek wspomniana już Gawlik, a także Niedwiedź. W końcówce pierwszej odsłony znów błędy własne przyjezdnych przyniosły liczne okazje gospodyniom, z których te skwapliwie skorzystały. Wynik 15:13, przy którym obie drużyny zeszły do szatni był raczej sprawiedliwy.
W rolach głównych przede wszystkim skrzydłowe z Kristiansand, do których zagranie było praktycznie gwarancją bramki. Radość miejscowych nie trwała długo. W 40 minucie do remisu doprowadziła rezerwowa Katarzyna Kozimur, skutecznie wykonując rzut karny. Norweżki coraz częściej popełniały bowiem błędy, a kilka razy rzuciły poza światło bramki Ekateriny Dzhukevy.
Nic dziwnego, że już czwarty gol z rzędu przyniósł prowadzenie MKS 20:19. Konia z rzędem temu, kto nie miałby problemu z wytypowaniem w tym momencie zwycięzcy meczu. Pod koniec trzeciego kwadransa miejscowe wróciły na +1, marnując dwie kolejne sytuacje sam na sam z bułgarską bramkarką Polek.
Sabina Włodek wzięła czas. Reprymenda nie przyniosła wielkich zmian na boisku. Lublinianki nie były z pewnością zespołem ustępującym klasą Vipers, ale gdyby nie Dzhukeva miałyby na początku czwartego kwadransa co najmniej 4 oczka straty. Popularna „Kati” broniła jak w transie, co dawało nadzieje nawet na ostateczny triumf w wyrównanych zawodach drużyny ze wschodu Polski.
A że Białorusinka pomyliła się po raz czwarty w ciągu kilkudziesięciu sekund ,aktywna prawoskrzydłowa Karin Weigelt podwyższyła na 25:21. Ostatnią przerwę na żądanie wzięła trenerka Włodek, a do końca zawodów brakowało niespełna siedmiu minut. Poprawy nie było. Na domiar złego Kozimur, która weszła na karnego przegrała pojedynek z Sakurą Hauke.
Coraz słabsze w ofensywie lublinianki nie zdołały nawet wygrać okresu gry w przewadze po karze dla Mony Bruskeland. Minęło już ponad 10 minut od ostatniego trafienia dla gości, autorstwa słąbo dysponowanej w Norwegii Szarawagi. Tak fatalny kwadrans zamknięcia znacznie ogranicza szanse Polek na awans do kolejnej fazy rozgrywek. Rewanż w sobotę, 16 stycznia o 18.00 w hali Globus.
[wideo] Sabna Włodek dla handball.pl po porażce z Vipers
Vipers Kristianstad - MKS Selgros Lublin 28:22 (15:13)
Z Kristiansand Michał Pomorski, Marlena Górecka
oceń
![]() ![]() ![]()
|