O przygotowaniach do rozgrywek, zbliżającej się lidze, reprezentacji oraz o dawnym klubie, rozmawiamy z Weroniką Gawlik i Małgorzatą Stasiak. Dla szczypiornistek SPR-u Lublin ostatni weekend przed rozpoczęciem rozgrywek Superligi był wolny. Dwie z nich: Weronika Gawlik i Małgorzata Stasiak, wykorzystały ten czas, by odwiedzić rodzinne strony, a przy okazji zajrzeć na "stare śmieci" i zobaczyć, co się dzieje w ich dawnym klubie, czyli rudzkiej Zgodzie.
Weronika Gawlik i Magłorzata Stasiak specjalnie dla Handball.pl (Fot. T.Piątkowski/Handball.pl)
Dołącz do nas na Facebooku!
W natłoku obowiązków rodzinno – towarzyskich, znalazły jednak chwilę na rozmowę Handball.pl. A rozmawiać było o czym, bo choć obie Panie są jeszcze na początku swoich sportowych karier, to na temat piłki ręcznej mogą rozmawiać bez końca.
Handball.pl: Kiedy ostatnio miałyście wolny weekend?
Weronika Gawlik: W czerwcu. Od początku lipca ostro rozpoczęłyśmy treningi i nie dane nam było odpoczywać dłużej niż jeden dzień. Czerwiec jest dla nas jedyną okazją do wakacyjnych wyjazdów oraz spędzenia większej ilości czasu z rodziną i znajomymi ze Śląska.
Małgorzata Stasiak: Dziesięć dni w lipcu. Po zakończeniu sezonu wyjechałam na zgrupowanie kadry, po nim rozpoczęłam przygotowania do AMŚ, które odbyły się w Brazylii i skoczyły się 1 lipca. Trener dał parę dni wolnego, z których niezmiernie się ucieszyłam.
Przygotowania do nadchodzącego sezonu rozpoczęłyście wcześnie. Jak wyglądały?
Gawlik: Zaczęłyśmy 3 lipca od obozu kondycyjnego w Krasnobrodzie, gdzie trenowałyśmy głównie w terenie. Pracowałyśmy nad wydolnością, sprawnością ogólną i siłą. W ramach jednego z treningów, mogłyśmy nawet podziwiać piękno Roztocza podczas spływu kajakowego po Wieprzu. Głównym założeniem tego zgrupowania było przygotowanie do startu w I Europejskich Igrzyskach Studenckich w Cordobie. Hiszpania okazała się dla nas szczęśliwa, gdyż sięgnęłyśmy tam po złoty medal. Mamy nadzieję utrzymać tą dobrą passę w nadchodzących rozgrywkach PGNiG Superligi.
Stasiak: Po skończeniu przygotowań do EIS w Cordobie (o czym wcześniej wspomniała Wera), wyjechałyśmy już całą drużyną na obóz do Kleszczowa, gdzie głównie pracowałyśmy nad siłą ogólną. Do tego dochodziły elementy taktyczne z piłkami, gdyż zbliżała się seria spotkań sparingowych oraz turniejów. Grałyśmy w turniejach w Gdyni, Lubinie i Elblągu, które wygrałyśmy „w cuglach”. Nasza gra cieszy i miejmy nadzieję, że taką dyspozycję utrzymamy do końca sezonu.
Za wami cała seria gier kontrolnych. Sparingów i turniejów. Grałyście dużo, a na „rozkładzie” macie wszystkie najmocniejsze zespoły naszej Superligi. Mistrza i wicemistrza odprawiłyście ze sporym bagażem bramek. Co to oznacza w kontekście nadchodzących rozgrywek?
Gawlik: Trudno nie być zadowolonym z osiągniętych wyników, jednak należy podchodzić do nich z odpowiednią rezerwą. Trzeba wziąć pod uwagę, iż zespół aktualnego Mistrza Polski został mocno przebudowany i zawodniczki nie są jeszcze dobrze ze sobą zgrane. Skład uzupełniło kilka nowych, ciekawych dziewczyn i z biegiem czasu ich gra powinna prezentować się co raz lepiej.
Stasiak: Liga rządzi się swoimi prawami. Sparingi to całkiem inne spotkania niż mecze o punkty. Podczas gier kontrolnych każdy zespół ćwiczy różne elementy taktyczne i współpracę poszczególnych formacji. Podczas rozegranych sparingów, każdy przeciwnik był na innym etapie przygotowań. Uważam, że liga zweryfikuje formę każdej ekipy Superligi.
Patrząc na skład SPR-u, personalnie jesteście mocne. No może poza pozycjami obrotowej i bramkarki. Są tylko dwie. Weronika już teraz zasygnalizowała doskonałą formę, ale w perspektywie ligi, gra dwiema bramkarkami, to chyba zbyt duże ryzyko? Licho nie śpi...
Gawlik: W poprzednim sezonie również grałyśmy dwiema bramkarkami i na szczęście obyło się bez kontuzji. Jest to co prawda ryzyko, ale na dzień dzisiejszy w klubie nie zapowiada się na zwiększenie ilości zawodniczek na tej pozycji.
Stasiak: Tak, na dziś mamy jedną kołową, ale jest pewna alternatywa. Nie zdradzę tajemnicy, obserwujcie nasze poczynania na parkiecie, a zobaczycie jakie mamy odkrycie na pozycji obrotowej. Niestety, to nie ja.
Wasze typy na medalistów najbliższych rozgrywek?
Gawlik: Z zespołem z Lublina zdobyłam już srebro i brąz, więc marzy mi się medal z tego najcenniejszego kruszcu. Przepracowałyśmy ciężko cały okres przygotowawczy, ale należy pamiętać o tym, że inne zespoły także nie próżnowały i o wejście na podium trzeba będzie mocno powalczyć. Ciekawie zapowiada się zespół z Elbląga, który pod wodzą Trenera Cieplińskiego zaczął prezentować całkiem ciekawą piłkę ręczną.
Stasiak: Myślę, że nie ma co wieszać medali przed rozpoczęciem sezonu. Liga pokaże, która drużyna utrzyma formę od początku do końca sezonu. Mam nadzieje, że w gronie walki o medal będzie nasz SPR.
Obie jesteście w kręgu zainteresowań trenera kadry narodowej. Jak widzicie siebie w koszulkach z orłem na piersi?
Gawlik: Gosia ze swoim niesamowicie mocnym rzutem ma pewne miejsce w reprezentacji, natomiast na mojej pozycji jest dość duża konkurencja. Jedyne co mogę robić, to trenować jak najciężej i grać jak najlepiej, a decyzja o powołaniu zależy już od trenerów kadry.
Stasiak: Zanim założy się koszulkę z orzełkiem, trzeba ciężko na nią zapracować. Na treningach w klubie, potem całą pracę przełożyć na mecz i udowodnić, że ta koszulka się należy. Uważam, że tak dla Werki, jak i dla mnie w perspektywie kadry seniorskiej ten sezon będzie kluczowy.
Dwa lata temu przygotowywałyście się do rozgrywek z rudzką Zgodą. Zespół był na etapie przebudowy, udało się zebrać grupę utalentowanych zawodniczek, które myślały o włączeniu się do walki o medale. Życie okazało się brutalne. Po pierwszej rundzie zespół seniorek Zgody przestał istnieć. Czy wracacie w swoich rozmowach do tamtych czasów?
Gawlik: Wspominam ten okres w swojej karierze często i bardzo miło. Rozpoczęłam tam w końcu poważne granie w najwyższej klasie rozgrywkowej i przez te dwa i pół roku bardzo wiele się nauczyłam. W tym okresie poznałam również mojego męża, który kibicował mi z trybun bielszowickiej hali.
Stasiak: Oczywiście, że wracamy myślami do tamtych lat i wspominamy sobie naszą dawną drużynę. W końcu w Zgodzie stawiałam pierwsze kroki w ekstraklasie i było to niezwykłe doświadczenie, więc na pewno zapamiętam ten okres gry do końca kariery.
Cieszy fakt, że w oczach działaczy innych klubów zawodniczki z Zgody znalazły pracodawców i mogły dalej kontynuować kariery.
Małgorzata Stasiak, SPR Lublin
Większość zawodniczek z tamtej ekipy znalazła miejsce w innych klubach Superligi. Wam, można powiedzieć się udało. Trafiłyście do ówczesnego mistrza Polski, zdobyłyście medale. Czy w przypadku powrotu Zgody do najwyższej klasy rozgrywek, byłybyście dziś w stanie to wszystko zostawić i wrócić do Rudy Śląskiej?
Gawlik: Rzeczywiście, większość koleżanek znalazła nowe kluby i mogą kontynuować grę. Szkoda, że tyle perspektywicznych zawodniczek musiało opuścić Śląsk. Zebranie ich z powrotem w jeden zespół na pewno nie będzie łatwe. Gdyby Zgoda nie została wycofana z rozgrywek Superligi, prawdopodobnie dalej reprezentowałabym barwy tego klubu. Teraz, kiedy większość spraw w Lublinie ułożyła się po mojej myśli i poczułam smak walki o najwyższe cele, decyzja o powrocie na „stare śmieci” byłaby trudna, ale propozycje grania na Śląsku zawsze będę rozważać poważnie.
Stasiak: Cieszy fakt, że w oczach działaczy innych klubów zawodniczki z Zgody znalazły pracodawców i mogły dalej kontynuować kariery. A co do powrotu do Zgody, odpowiem na to pytanie jeśli już taka sytuacja zaistnieje i Zgoda powróci na parkiety Superligi. Czas pokaże, a ja nie lubię gdybać.
Wiecie co się dzieje w Waszym dawnym klubie?
Gawlik: Niewiele. Wiemy tylko tyle, że dziewczyny grają w drugiej lidze. Jest to bardzo przykre, gdyż odkąd pamiętam, klub z Rudy Śląskiej potrafił podjąć równą walkę z każdym przeciwnikiem w Superlidze. Powrót na wcześniejszy poziom będzie wymagał wielu lat pracy i stabilnego wsparcia finansowego.
Stasiak: Praktycznie nic, temat ucichł. Nie ma żadnych wiadomości w gazetach sportowych i internecie, a szkoda bo z miłą chęcią śledziłabym poczynania zespołu z Rudy Śląskiej.
Wróćmy do rozgrywek. Za tydzień ponownie przyjedziecie na Śląsk, a dyspozycję Waszą i Waszych koleżanek sprawdzi Ruch. Jak będzie?
Gawlik: Mamy nadzieję, że dobrze. Nie widziałyśmy Ruchu od zeszłego sezonu, nie wiemy co obecnie prezentują, ale do każdego przeciwnika należy podchodzić maksymalnie zmobilizowanym i walczyć o każdy centymetr parkietu.
Stasiak: Chciałabym abyśmy pokazały już od pierwszego meczu dobrą piłkę ręczną, ale to nie zwalnia nas z zaangażowania i pełnej koncentracji, bo pierwsze mecze o punkty zawsze są specyficzne i trudne.
Czego Wam życzyć na kilka dni przed rozpoczynającym się sezonem?
Gawlik: Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia, a nad formą same pracujemy.
Stasiak: Podzielam zdanie Weroniki i tej kwestii nie mam nic do dodania.
I tego życzymy, jak również wywalczenia brakującego Wam w kolekcji złotego medalu mistrzostw Polski.
Rozmawiał Tadeusz Piątkowski